Wśród kolekcjonerów/zbieraczy pocztówek współczesnych daje się zauważyć pewien podział na zdecydowanych zwolenników pocztówek reklamowych (niektórzy np. tylko takie zbierają), oraz takich, którzy ich nie trawią. Szczególnie się to rzuca w oczy na portalu Postcrossing.com, gdzie użytkownicy wyraźnie piszą, że pocztówek gratisowych (reklamowych) nie życzą sobie, inni z kolei nadmieniają „że gratisowe mogą być”. Współczesna pocztówka reklamowa nie kojarzy się dobrze, bo zionie reklamą, której wszyscy mamy po dziurki w nosie i w uszach. Jeżeli poświęcamy się jakiemuś hobby dla relaksu, to dlaczego mielibyśmy być zmuszeni na dodatek łykać tanią reklamę „po godzinach”? Nie bez znaczenia jest fakt, że pocztówki reklamowe, czy też gratisowe, są zazwyczaj niskiej jakości, słabe artystycznie, wykonane jakościowo oszczędnie, na słabym papierze. W ten sposób, coś co teoretycznie miałoby firmom dać spodziewany efekt w postaci, zatrzymanego przez potencjalnego klienta souveniru, staje się rzeczą niepożądaną i ląduje w koszu. Wysiłek i pieniądze stracone. Nie zawsze tak jest – czasem zdarzają się także zaskakujące pozytywnie projekty reklamowe, jak opisany poniżej.
Pocztówki autorstwa Marie Korff, które zostały wydane w ramach kampanii promocyjnej niemieckiej marki odzieżowej Peek & Cloppenburg w roku 2008, są przykładem na to, że reklama może być piękna, może zachwycać, a gratisy nie zawsze muszą być naszpikowane tandetną reklamą.
Kilka lat temu, odwiedzając jedną z warszawskich galerii handlowych w okresie przedświątecznym, zobaczyłam przed ” sklepem z ciuchami ” stojak z towarem, jakich mało. Były to oczywiście gratisowe karty pocztowe, którymi klienci się częstowali z tak wielką ochotą, że znikały w mgnieniu oka. Z tego powodu zabrakło dla mnie jednej z pocztówek, która należała do serii, a przedstawiała choinkę. Tylko się mogę domyślać dlaczego to właśnie choinki najszybciej zabrakło, jako najbardziej wyrazistego symbolu świątecznego. Mniejsza o to; kartki które udało mi się przechwycić wprawiły mnie w zdumienie i wprawiają do dzisiaj. Po pierwsze, rzecz niebywałą, na awersie brak jakiejkolwiek reklamy. To prawdziwa rzadkość, bo przecież , zgodnie ze starą zasadą, reklama powinna krzyczeć do odbiorcy. A tu jest inaczej, reklama się ukrywa, ale dyskretnie na rewersie, nie wadząc nikomu.
Awersy oczywiście odwołują się subtelnie do „zakupów” i „mody”, ale nie kłóci się to przecież z naszym postrzeganiem tematu. Rzecz druga – szata graficzna. To oczywiście sprawa gustu, ale tak pięknie zaprojektowanych pocztówek tętniących kolorami, sercem i prawdziwą „magią świąt” nie widziałam w gratisach nigdy. Pocztówki są prawdziwie artystyczne, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Nie tylko mam na myśli samego projektu malarki, przemycającego ducha marki P&C, nawiązań do wielkiego stylu, zachwycającego świata mody, który na chwilę przed Świętami ukrył swe drapieżne pazury, by pokryć się nastrojową zielonością i rozbłysnąć czarem tysięcy światełek, ale także to, że patrząc na te kartki, stają mi przed oczami jak żywe obrazy nieśmiertelnych ikon stylu, jak Audrey Hepburn czy Grace Kelly. Marie Korff spisała się moim zdaniem na medal.
Trzecia sprawa – wykonanie. Jakościowy, sztywny karton, żywe kolory, mieniący się brokat na każdej sztuce – te wszystkie elementy, których nie sposób oddać w tej chwili skanując pocztówki, były dla mnie wielką niespodzianką. Pocztówki są ładnie opisane na odwrocie, ponumerowane i sygnowane. Takie poważne podejście do tematu nie powinno może dziwić, gdyż Peek&Cloppenburg to marka niemiecka, a w jakim innym kraju na świecie powstawały kiedykolwiek lepsze i piękniejsze pocztówki, jak nie w Niemczech ? (Tutaj cichutko przypominają mi się jeszcze całkiem niezłe produkcje włoskie z okresu Art Deco). Nie jestem autorytetem w tym temacie, ale omawiana seria to kolejny przykład na to, (obok innych, także współczesnych) że Niemcy były i są nadal duchową stolicą karty pocztowej. Bez względu na to gdzie karta pocztowa powstała, gdzie była pierwszy raz wysłana, lub gdzie wysłano ją w największych ilościach, to niemieckim pocztówkarzom się należą wszelakie wieńce laurowe.
Koci, stylowy akcent świąteczny 😉 jakże uroczy… – nie kochać w taką noc to grzech.
O pocztówkach współczesnych, reklamowych i darmowych, pozornie bezwartościowych i niegodnych uwagi będę jeszcze wspominać przy różnych okazjach.
Więcej pocztówek z serii świątecznej P&C można obejrzeć tutaj: